Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Czy jestem złym, bezdusznym człowiekiem bez serca?

Właśnie młodziutkiej matce z dzieckiem na ręku odmówiłem przyznania mieszkania. Uważam, że postąpiłem słusznie, ale i tak to mnie dręczy. Czy ludziom trzeba pomagać? Trzeba! Wszystkim? Niekoniecznie.

Czy jestem złym, bezdusznym człowiekiem bez serca?
źródło: Internet

Czy pomoc czasami może zaszkodzić? Tak, jeśli uzależnia, przyzwyczaja i nie jest motywująca.
Socjal jest pierwszym krokiem do socjalizmu. A ten system już przerobiliśmy.
Jak więc pomagać, żeby nie szkodzić? 
Jeśli ktoś jest w bardzo trudnej sytuacji i jeszcze na dodatek nie z własnej winy, trzeba pomóc, tylko według jakich kryteriów? Komu- tak, komu- nie? Komu zabrać, żeby komu innemu dać?
Jeśli przychodzi do mnie do gabinetu młodziutka matka, jeszcze dziecko, i już ze swoim dzieckiem na ręku, która żąda mieszkania, choć nie spełnia żadnych kryteriów jego przydziału zgodnie z obowiązującymi, przyjętymi zasadami, straszy, że pójdzie pod most: co robić, kiedy dziecko patrzy na mnie wielkimi błagalnymi, zapłakanymi oczami? To dziecka wina, że przyszło na świat w takich okolicznościach? Strasznie mi żal dziecka, matki troszeczkę mniej. 
Jeśli dzieci rodzą dzieci, a rodzice, dziadkowie, najbliżsi to akceptują, bo sami są przyzwyczajeni do życia za "pieniądze z okienka", to co robić? Pomagać? Gdzie jest granica, od której ta pomoc się należy? Co powinno brać górę: pragmatyzm czy litość i współczucie?
97% ludzi musi na mieszkanie zapracować, albo otrzymać od rodziców, na które to mieszkanie rodzice ciężko pracowali. Te 3-5% zdrowych i zdolnych do pracy, żąda mieszkania od gminy, bo im się należy. Czyżby?
Już się przyzwyczaiłem, że na poniedziałkowe przyjęcia mieszkańców często przychodzą matki, czy rodzice specjalnie ze swoimi dziećmi, żeby wzbudzić litość, żeby wymusić odstąpienie od reguł. Szkoda mi dzieci, ale... 
Jeśli osoba jest w bardzo trudnej sytuacji, ale z własnej winy, np. sprzedała i przepiła własne mieszkanie, to czy miasto powinno dać następny lokal? 
Jeśli córka pokłóciła się ze swoimi rodzicami, i wyprowadziła się z mieszkania, w którym się urodziła i wychowała, to miasto powinno dać lokal? Jeśli nie da- most, ławka w parku, zgliszcza starej fabryki… Jeśli da, ustawi się długa kolejka kolejnych następnych „niezaradnych życiowo”.
Przez 16 lat swojej prezydentury nie złamałem się ani razu. To dobrze czy źle? I wcale to nie znaczy, że jestem takim twardzielem. Choć często takie trudne sytuacje mocno przeżywam, nigdy nie odstąpiłem od obowiązujących zasad. O prawie do lokalu w naszym mieście decyduje kilkunastoosobowa Społeczna Komisja Mieszkaniowa wg zasad zapisanych w uchwale Rady Miasta. Co dla mnie, nie ukrywam, też jest wygodnym bezpiecznikiem. Jeśli osoba ta trafi na listę oczekujących, wtedy obowiązuje żelazna zasada kolejki na liście. Nigdy od tego nie odstąpiłem, nie chcąc brać na siebie odpowiedzialności za klasyfikowanie biedy czy nieszczęścia. 
Kiedy zaczynałem swoją prezydenturę, na liście oczekujących na mieszkanie było blisko 400 rodzin, dzisiaj niespełna 70, przy jeszcze blisko 20 nowiuteńkich lokalach socjalnych czekających na zasiedlenie. 
Wybudowaliśmy, wyremontowaliśmy i przekazaliśmy kilkaset mieszkań dla osób oczekujących. Ale chętnych było o wiele więcej. Kryteria ograniczają przydziały mieszkań. 
I wraca pytanie, dlaczego jeden, niezaradny życiowo, ma dostać za darmo mieszkanie od miasta, a inny, uczący się i pracujący przez całe życie, musi mieszkanie sobie kupić?
Kolejne programy socjalne niestety coraz bardziej uzależniają i robią z ludzi życiowe kaleki. Coraz częściej będziemy słyszeć: „bo mi się należy”.
Odmówiłem młodziutkiej matce z dzieckiem na ręku mieszkania. Wyszła z płaczem. Takich sytuacji miałem setki. Do tej pory się na nie uodporniłem. Nieprzespanych nocy za mną bez liku. Taka praca.
P.S. Kiedyś opisywałem matkę (dzisiaj ok. 26 lat), wtedy niemal 18-sto letnie dziecko, która na proteście pod urzędem zorganizowanym przez Ikonowicza, pokazywała mi gest podcinanego gardła, gdyż dostała za małe mieszkanie od miasta. Ta młodziutka wtedy matka, ma dzisiaj już 6 dzieci. Wczoraj widziałem ją z wózkiem z kolejnym dzieckiem. Ta matka nigdy nie pracowała, i nigdy już chyba w swoim życiu pracować nie będzie. A jej dzieci? Prawdopodobnie trafią na listę oczekujących na mieszkania od miasta, tak jak mama.

Data:
Tagi: #

Wadim Tyszkiewicz

Wadim Tyszkiewicz - https://www.mpolska24.pl/blog/wadim-tyszkiewicz

Prywatna strona Wadima Tyszkiewicza, prezydenta Nowej Soli i zwykłego obywatela.

Komentarze 1 skomentuj »

Tak naprawdę jak poświęcasz sobie wystarczająco dużo czasu, to nie ma żadnego problemu. Dlatego, od czasu do czasu, kup sobie coś fajnego. Na przykład torebkę. Polecam https://torebkiskora.pl/ które naprawdę robią robotę :)

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.