Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Czy ekonomia jest nauką?

Chemia, biologia to dziedziny, które posługują się tzw. metodą naukową do osiągania swoich celów dlatego są naukami. Wyniki osiągane w rzeźbiarstwie czy malarstwie nie są oceniane za pomocą bezstronnych matematycznych kryteriów, tylko oczami widza i poprzez jego uczucia, dlatego są sztuką. A jak jest z ekonomią? Nie odpowiadam w tym tekście, na razie zadaję tylko pytania. Gdyż jak to w nauce, mamy tylko pytania, a odpowiedzi wiecznie nam brak.

Czy ekonomia jest nauką?

Czy ekonomia jest nauką?

             W czasach antycznych życie naukowca było porażająco proste. Wszystko za co się nie wziął było filozofią a tematów do badań dostarczało życie codzienne, ziemia, natura i oczywiście ludzie. Z filozofii wyłaniały się powoli ontologia, metafizyka, epistemologia, aksjologia oraz tak przyziemne rzeczy jak prawo i medycyna.

             Moja działka to epistemologia[i], czyli teoria poznania. Niezwykle ważnym dla umysłu człowieka jest odpowiedź na pytanie, czy to co widzę jest prawdziwe, i jak stwierdzić, że takim jest? Philip K.Dick[ii], XX wieczny amerykański pisarz to mój ulubiony przykład ciągłych poszukiwań co jest za kolejną kurtyną rzuconą nam na oczy.

            Część filozofów skłaniała się do tego, że odpowiedzi nie da się poznać, niektórzy szukali odpowiedzi w Bogu. Znaleźli by się i tacy, którzy wprost stwierdzali, że widzę więc jest!

             Z tych rozważań wyłonił się konwencjonalizm, który zakładał, że być może prawdy nigdy nie poznamy, ale dla dobrego porozumienia między podmiotami można wprowadzić konwencję, która problem dobrze opisuje. I tak rozpoczęła się nauka. Prawo Pitagorasa pamiętacie?

a2 + b2 = c2

Ten zapis, litery, cyfry to umowa, ale wynik tej umowy daje nam zależność nie do podważenia. Czyli prawdę.

 

            Współczesna nauka to wynik wprowadzenia tzw. metody naukowej opisanej przez Kartezjusza[iii]. Mierzymy, liczymy i opisujemy równaniami matematycznymi to co dzieje się dookoła a następnie sprawdzamy poprawność naszych teorii. Współczesna nauka jest definiowana jako taka część filozofii, która zajmuje się opisaniem konkretnych, wydzielonych zjawisk metodami matematycznymi a wsad do wzorów dają eksperymenty (teoria eksperymentu to zupełnie inny temat) przeprowadzone za pomocą wcześniej skalibrowanego sprzętu. W skrócie nauka to dziedzina filozofii, która mierzy wiadomo co i wiadomo czym.

 

            Popatrzmy na różne nauki.

 

Chemia – opisuje zachowanie związków chemicznych i atomów, ich budowę, zachowanie w mieszaninach, wzajemne reakcje metodami matematycznymi i fizycznymi.

Fizyka – opisuje ruch, siły, oddziaływania za pomocą równań matematycznych.

Biologia – bada zachowanie makroskopowych struktur chemicznych takich jak komórki, enzymy, reakcje zachodzące wewnątrz komórek i opisuje to metodami chemicznymi i matematycznymi (Adam Małysz miał profesora od liczenia tego jak skacze!!!).

Filologia polska – ano właśnie . . .

 

            Aby nie obrażać humanistów wprowadzono termin nauki humanistyczne, które w gruncie rzeczy naukami nie są. Przecież filologia polska nie bada ilości słów w dziełach Mickiewicza. Szuka jego powiązań z innymi artystami, odpowiada na pytanie skąd miał natchnienie itp. Są to wszystko wartości niemierzalne, i takie, których nie można sprawdzić eksperymentalnie. Na wszystko czym zajmuje się filologia polska ma wpływ osoba badacza, na chemię i fizykę nie. Eksperyment naukowy zawsze daje ten sam wynik, a Pana Tadeusza każdy z nas odbiera inaczej, nieprawda?

 

            A jak jest z ekonomią? Na to pytanie odpowiedzą inni, ja chciałem się tylko zapytać:

- co mierzy?

- czym mierzy?

- czy jest w stanie przeprowadzić powtarzalne eksperymenty?

- jak zapisuje wyniki badań i eksperymentów, w jakich miarach, jakimi wzorami, czy są one na pewno bezdyskusyjne?

- czy osoba badacza nie wpływa na wynik?

 

            Jeżeli ekonomia to nauka, to chętnie o tym posłucham. A może ekonomia to sztuka?

 

PS. Jest prawdopodobnym, że ekonomia to wschodząca nauka, która jeszcze jest na etapie konstruowania swojego aparatu naukowego i dlatego posługuje się wyłącznie statystyką. Ja nie oskarżam, ja tylko pytam.



[i] „Zagadnienia i kierunki filozofii” Ajdukiewicz K.

[ii] „Płyńcie łzy moje rzekł policjant” Dick P.K.

[iii] „Rozprawa o metodzie” Kartezjusz http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=791

 

Data:

Wernyhora

Silniej do mnie mówi mędrca szkiełko i oko. - https://www.mpolska24.pl/blog/16

Spojrzenie na świat okiem naukowca i przez pryzmat nauki.

O Autorze: dr inż. chemii.

Komentarze 52 skomentuj »
Magdalena Szecówka 11 lat 8 miesięcy temu
+2

Austriacka szkoła ekonomii to raczej nie nauka w ujęciu bezpośrednim, gdyż nie posługuje się aparatem matematycznym niemalże wcale.
A co do filologii polskiej... "Przecież filologia polska nie bada ilości słów w dziełach Mickiewicza" - wierz lub nie, ale zajmuje się także statystyką wyrazów w danym dziele w celu znajdowania klucza, ale także po prostu dla samego odnotowania ilości słów w ogóle i ilości konkretnych słów. Serio, serio ;)

Żartujesz :P hehehe co różni Mickiewicza od Słowackiego. 3 razy mniej użyte słowo Polska. hehehehe Piękne.

Krzysztof Zając 11 lat 8 miesięcy temu
+2

Czy wywodzi z tego matematyczne równania? Czy istnieje zależność między ilością słów u Mickiewicza a utworami jego spadkobierców? Liczyć to można palce u nóg i też wychodzi prawie zawsze dziesięć. Z tego można wywnioskować, że ludzie mają po dziesięć palców u nóg, a co można wywnioskować z ilości słów Panu Tadeuszu? Podobno naliczono 30k różnych słów u Mickiewicza a tylko 20k u Słowackiego. A jak się to ma do ilości słów we wszystkich ich publikacjach? A czy można stwierdzić, że rzeczywiście Mickiewicz miał bogatsze słownictwo? Nie można, takiego eksperymentu się nie da przeprowadzić. Filologia to nie nauka, to sztuka.

Czyli ASE to sztuka, skoro nie umie opisać tego co mówi metodami matematycznymi.

Tak, ekonomia to nauka formalna

Magdalena Szecówka 11 lat 8 miesięcy temu
+1

Ale naprawdę tak robią ;)
Dla przykładu tabela w pierwszej chwyconej książce: "Udział językowych relacji nadawczo-odbiorczych w kazaniach Dambrowskiego, Gdacjusza i Starowolskiego" i pierwszy wers: udział liczbowy użytego słowa "ja".
Wykorzystuje się to także dla określenia stylu autorskiego. Siedzą i liczą słowo "nietoperz" we wszystkich dziełach danego autora. Tak, to nienormalne :P

Sztuka dla sztuki należy dodać :D

Magdalena Szecówka 11 lat 8 miesięcy temu
+3

Nie twierdzę, że jest nauką, bo nie jest. Zresztą z tego poglądu została jedynie nazwa "nauk humanistycznych". Próba unaukowienia filologii wszelkiego rodzaju to lata 70/80.

Nazywam Sie Milijon 11 lat 8 miesięcy temu

Magdalena Szecówka a Ja wręcz przeciwnie szczegulnie, że siebie uważam za umysł naukowy, nauki humanistyczne to nauka bo są ścisłe często nie są to opisy matematyczne ale logiczne zdania boolowskie. Cała analiza każdego dzieła jest jak nazwa wskazuje analityczne teoretycznie też każdy wynik powinien być taki sam problem to samo skomplikowanie ludzkiej mowy i ilość możliwych interpretacji itd, ale generalnie to bardzo ścisła nauka kierująca się bardzo ścisłymi prawami. Opisy środków stylistycznych. Budowa dzieła, sposoby narracji, typy używanych zdań itd Nie nauką jest napisanie dzieła i to przekracza już moje wszelkie możliwości.

Biorąc pod uwagę trafność prognoz gospodarczych różnych ekonomistów można, a nawet trzeba by mieć co do tego poważne wątpliwości. Ktoś kiedyś robił zawody inwestowania przez małpę i przez maklerów chyba w Stanach. Efekt był zbliżony :))))

Krzysztof Zając 11 lat 8 miesięcy temu
+2

Ale już inwestowanie przez komputer metodami matematycznymi doprowadziło do krachu tej instytucji, która to zaczęła w latach 80-tych. Nie udało się zapisać we wzorach irracjonalności ludzkich zachowań, jak zaczęła się panika na giełdzie komputer wszystko stracił. Bo giełda to gra o sumie niezerowej, i zamiast teorii gier użyli jakiegoś nie wiadomo czego. Pseudonaukowcy to byli.

Sławomir Śliwicki 11 lat 8 miesięcy temu

Poleacam esej Searla w tym temacie. Przedmiot badań, pojęcia, którym się ekonomia posługuje nie mają jednoznacznej identyfikacji fizycznej, stąd całe zamieszanie. Taka natura zjawiska.

Aż z chęcią poszukam, żeby przeczytać :)

Stanislaw Chmielewski 11 lat 8 miesięcy temu

W zakresie rachunkowości czyli podstaw matematyki z zakresu 6 klasy szkoły podstawowej, ekonomia z pewnością nauką jest. Jeżeli natomiast ktoś wmawia ludziom, że makroekonomia rządzi się innymi prawami niż rachunkowość i zwykły bilans, to już to nauką nie jest a jest demagogią.

Sławomir Śliwicki 11 lat 8 miesięcy temu

Rachunkowość to nie nauka tylko praktyczna metoda porządkowania rzeczywistości gospodarczej. Sprowadzanie całej złożoności zjawisk gospodarczych do bilansu to jest dopiero demagogia!

Stanislaw Chmielewski 11 lat 8 miesięcy temu

Matematyka nie jest nauką? Interesujące. Uargumentujesz jakoś swoją wypowiedź, czy ograniczysz się tylko do obelg?

Sam tekst, żadnego aparatu matematycznego, skąd mam wiedzieć o czym tam piszą i skąd wywodzą się wartości tam podane?
A to jest patent na liczenie oddechów za pomocą EKG. Dużo prostsza rzecz od ekonomii więc pewnie dlatego dało się opisać problem wzorami matematycznymi.
http://www.freepatentsonline.com/y2008/0082003.html
Dużo prostsza to żart, początki liczenia oddechów za pomocą EKG to lata 80. Wcześniej to było zbyt trudne do wykonania. A ekonomia ma ponad 200 lat.

Jak to jeszcze w XIX wieku mądry człowiek stwierdził (zapomniałem niestety nazwiska) w ekonomii politycznej jest bardzo mało do zrobienia, a bardzo dużo do przeczytania.

Jak w każdej nauce, aby uniknąć straty czasu, badacz podaje źródła podawanych przez siebie faktów, opinii, wniosków. Podany tekst również posiada bibliografię, gdzie posiłkując się tytułami można znaleźć materiały najbliższe poszukiwanej tematyki.

Np. Hoppe, H.H., Economic Science and the Austrian Method, The Ludwig von Mises Institute, Auburn 1995.

Ponieważ w ekonomii ilość zmiennych daleko przekracza choćby te występujące w aparaturze liczącej częstotliwość oddechu, musi również posługiwać się inną metodologią.

Tłumaczenie ekonomii na język matematyczny na siłę nie tylko nie ułatwia zrozumienia ludzkiego działania, ale sprawę gmatwa i zasadniczo przekłamuje. Żądanie laboratoryjnych wyników od ekonomii jest równie bezsensowne, jak żądanie ich od paleontologów czy nawet fizyków kwantowych. Za dużo zmiennych i nieznanych.

Krzysztof Zając 11 lat 8 miesięcy temu
+1

Tak, w swoich artykułach naukowych też podaję odnośniki aby wywód skrócić. Ale ja nie prosiłem o odnośniki, tylko odpowiedź, np. co mierzy? Pisanie, że język matematyczny utrudnia a nie ułatwia to jest pod prąd całej nauki. To może w chemii też mam przestać używać wzorów, bo tylko utrudniają (studenci nie musieli by liczyć). Jakby dobrze działały maszyny w zakładach robione na oko, bez liczenia. A czy chciałbyś mieszkać w domu, którego projektant nie policzył czy słupy i ściany wytrzymają? Jest taki żart naukowy na to. Jak ktoś pisze, że "to tylko gmatwa sprawę" naprawdę oznacza to, że "nie mam bladego pojęcia jak to opisać".

Nikt nie ma bladego pojęcia jak opisać matematycznie wypracowane przez jednego człowieka (oczywiście można popłynąć w rozważaniach i tutaj, wskazując paralityka albo niemowlę), w ciągu jednego dnia, dobro materialne. A właśnie to stara się zmierzyć ekonomia - efekty ludzkiego działania i sposoby ich optymalizować. Dzięki czemu zamiast tyrać na roli, dyskutujemy przez internet.

*sposoby ich optymalizacji.

Albo inny: "Jak wszystkim powszechnie wiadomo" oznacza "Nie chciało mi się szukać odnośnika".
Albo "wyniki są niejednoznaczne" znaczy "były rozstrzelone jak tarcza ślepego na strzelnicy i nie przeczyły naszej teorii".

Kiepska ta ironia. Nawet jak na "naukowca".

Eksperyment naukowy daje zawsze inny wynik. Przewaznie. I tu wchodzi statystyka. Jak pogrzebierz to statystyka jest w fizyce wszedzie. Takze osoba badacza ma wplyw na wynik eksperymentu.

Eksperyment naukowy zawsze daje ten sam wynik, jeżeli wszystkie dane startowe są takie same. Nigdy oczywiście nie są (raz mnie boli palec raz nie i wolniej/szybciej popycham samochodzik) i do uśrednienia błedu badacza służy statystyka. Sam eksperyment daje ten sam wynik, gdyby nie dawał to metody statystyczne nic by nie pomagały.

Andrzej Polinski 11 lat 8 miesięcy temu
+1

Nie daje. Polecam zmierzyc stol linijka kilka razy. Policzyc czas upadajacego kamienia.

ekonomia to wschodząca nauka, która jeszcze jest na etapie konstruowania swojego aparatu naukowego i dlatego posługuje się wyłącznie statystyką.

Tylko statystyką? A gdzie cybernetyka, matematyka, logika, teoria informacji...

Chętnie zobaczę wzór matematyczny, który coś konkretnego liczy w ekonomii. Pokażcie to wszystkim, niech zobaczą, że za ekonomią naprawdę stoi nauka.

Jest ich mnóstwo. Szukaj choćby "matematyka ekonomiczna", "ekonometria". To jeden z przedmiotów nauczanych na ekonomi. Dorzuciłbym także informatykę. 90% zastosowań informatyki to zastosowania w... gospodarce.

Ekonomia podobnie jak wiele nauk łączących inne bierze metody z innych dziedzin. Zamykanie własnego myślenia w kategorii jednej nauki w dzisiejszym interdyscyplinarnym świecie jest sporym ograniczaniem samego siebie.

Przyjmij, że jestem ekonomicznym debilem i podaj mi jeden wzór. Opisany. Co liczy, z czego liczy, czym mierzy się składowe wzoru. Nie mam czasu na grzebanie w odnośnikach bo pisze pracę przeglądową o biosensorach.

Ze względu na zatosowanie fizyki to Cię pewno jeszcze zainteresuje: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ekonofizyka

Nareszcie, ile się trzeba napisać aby ktoś cokolwiek pokazał, i to jeszcze materiały z mojej alma mater studiorum. Czy dzięki temu jestem w stanie stwierdzić po jakim czasie zostanie obsłużona określona liczba klientów?

M.in. Długość kolejki optymalizuje się m.in. w marketach. Jest często tak ustawiana, żeby nie zatrudniać zbyt wielu pracowników (koszt), ale jednocześnie czas oczekiwania był akceptowalny przez klientów (żeby w przypadku zbyt długiej kolejki nie zostawiali wózków przed kasą i wychodzili bez zakupów). Bardzo dużo choćby matematyki stosowanej znajdziesz choćby w logistyce, systemach produkcji itp. Optymalizacja przebiegających tam procesów to przecież części ekonomi.

Jakby nie powiedzieć większość ludzkości 1/3 swojego czasu obecnie spędza będąc elementem ekonomi (w pracy). Co jak co, gdy w rachubę wchodzi kasa naiwnym chyba jest sądzić, że nie stosuje się w niej metod czysto naukowych, aby móc jej zarobić więcej. Śmiem twierdzić nawet, że podstawowoe działania matematyczne u zarania ludzkości wywodzą się od liczenia kasy w trakcie ekonomicznych wymian towarami :-P

Statystyka, pewność, wzór, wynik, rozwiązanie :-))) hmmmmm
Zasada nieoznaczoności Heisenberga - w skali mikro
Problem n ciał, gdzie n>2 - w skali makro.

Dowolna krzywa na układzie współrzędnych ma n możliwych punktów gdzie n to nieskończoność. I mimo wszystko da się to policzyć, do tego matematyka wynalazła całki. Wzoru, których się uczy w liceum to rozwiązania całek w granicach od nieskończoności do nieskończoności. Masz n punktów? Im więcej punktów tym lepiej, łatwiej znaleźć funkcję, wyliczyć co trzeba całką lub różniczką. Wzory pliz.

No nie pogadasz sobie z nim :P hehehehe

A trzeba, trzeba, tylko jak znaleźć całki :-))))
chaos
jeszcze lepiej turbulencja

Dla n czynników o m parametrach to można by macierz napisać i policzyć. Dla x rzeczywistości możliwych to się chyba da napisać macierz Banacha (odpadłem na drugich ćwiczeniach z analizy funkcjonalnej więc przyjmijcie, że się tylko mądrzę). Ale co ona będzie liczyć? Co liczy ekonomia?

Efekty ludzkiego działania. Od przedsiębiorcy po ludzkość.

W jakich jednostkach mierzona jest przedsiębiorczość?

Część ekonomistów mierzy ją w dolarach zysku.

Maciej Gołębiewski 11 lat 8 miesięcy temu

Jest, ale nie ścisłą...

O to właśnie chodzi w całym artykule, że nauki tzw. ścisłe to jedyne nauki, reszta to sztuka.

A gdzie znajduje się elektron w atomie nadal z pewnością nie wiemy. Ściśle :-)

Ale istnieje równanie jego stanu, które jest potwierdzalne eksperymentalnie. Wiadomo, na jakim obszarze znajduje się z prawdopodobieństwem równym 1.

Łeee tam, obszar, ja chcę ściśle miejsce.
Z taką samą ścisłością można wymodelować zachowanie błony komórkowej, neuronu, neuronów, jednego mózgu, wielu mózgów i ich interakcji, z jednej dzielnicy, miejscowości, państwa, kontynentu, planety. Zachowanie również typu kupię, sprzedam, ile, za ile, pracuję, nie pracuję, oszczędzam, inwestuję itd. Na pewno piękne równania, ścisłe, ale nierozwiązywalne.
Ściśle mogę powiedzieć z prawdopodobieństwem równym 1, że np. w przeciągu 1 h ktoś kupi w Gdyni 2 bułki. Ba obszar (czas, przestrzeń) mogę zawężać, aż pojawi się losowość, chaos, który może ma jakieś prawidłowości (rozwiązania), może nie ma, może coś można powiedzieć jeżeli coś się założy, ograniczy wpływ innych czynników, może nie.
Nieliniowy układ dynamiczny - paskudztwo. To co? Po całeczce :-)))

Gdybyś umiał powiedzieć, że dwie to byłbyś w stanie napisać równanie na ilość bułek kupowanych dziennie, a co za tym idzie na ilość innych sprzętów. Obawiam się, że chciałeś powiedzieć, że z prawdopodobieństwem bliskim 1 ktoś kupi conajmniej dwie bułki. To nie to samo.

Jejlku, jak ja lubię takie teksty pełne trudnych wyrazów, z których nic nie wynika :)

Tutaj chodzi o problem wyznaczenia wzajemnego oddziaływania grawitacyjnego n ciał, dla n>2 (http://ribes.if.uj.edu.pl/homepage/presentations/PL/N-cial.pdf). A zasada nieoznaczoności Heisenberga to jest takie prawo, które mówi, że albo znamy dokładne położenie cząstki, albo jej prędkość. Nigdy nie możemy dokładnie poznać tych wielkości jednocześnie. I dlatego w ramach naszego świata materialnego nie może istnieć demon Laplace'a...

Krzysztof Zając Jejlku, jak ja lubię takie teksty pełne trudnych wyrazów, z których nic nie wynika :)

Tutaj chodzi o problem wyznaczenia wzajemnego oddziaływania grawitacyjnego n ciał, dla n>2 (http://ribes.if.uj.edu.pl/homepage/presentations/PL/N-cial.pdf). A zasada nieoznaczoności Heisenberga to jest takie prawo, które mówi, że albo znamy dokładne położenie cząstki, albo jej prędkość. Nigdy nie możemy dokładnie poznać tych wielkości jednocześnie. I dlatego w ramach naszego świata materialnego nie może istnieć demon Laplace'a...

Ekonomia jest nauką o gospodarowaniu. W której ludzie są ułomni, wierzący w ideologię, liniowość zjawisk. Rzeczywistość to układ skończonej liczby zjawisk o charakterze nieliniowym. Powtarzalność zjawisk jako filozofia podejścia naukowego ma miejsce w skali jednostek, firm czy większych organizmów gospodarczych. Punt wyjściowy po przeprowadzeniu eksperymentu może być taki sam. Choć ekonomia jako nauka zajmująca się człowiekiem ma jak każda nauka społeczna problem w tym, że każda jednostka jest inna, ma inne potrzeby, psychikę, temperament itd. W układzie milionów jednostek, firm o innej konstytucji i środowisku działania, użytej technolohii ciężko przeprowadzać eksperymenty z takim samym punktem wyjściowym. Ekonomia przecież to agregat naukowy matematyki, statystyki, psycholgii, socjologii, prawa, fizyki, geologii, agrotechniki, teorii gier, etc. W tym sensie, każda zmiana w jej punktach składowych wpłynie na naukę jako całość. Podsumowując ekonomia jest nauką raczkującą, bo

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.