Trybunał Konstytucyjny nie powinien mieć problemów z uznaniem ustawy o emeryturach funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego za sprzeczną z konstytucją. Wystarczy, jeśli weźmie pod uwagę argumentację Lecha Wałęsy do pokrewnej ustawy z grudnia 1992 roku. Prezydent Wałęsa odmówił wówczas jej podpisania wskazując na fundamentalne wady, które nie mogą być tolerowane w demokratycznym państwie prawnym.
W druku sejmowym nr 706 z 14 stycznia 1993 roku prezydent RP zawarł uzasadnienie, które powinno być obowiązkową lekturą dla wszystkich studentów prawa. Czytamy w nim, że „przewidziana w ustawie odpowiedzialność zbiorowa, nie znajdująca aprobaty w nauce prawa ani nie występująca we współczesnym ustawodawstwie państw cywilizowanych stanowiłaby niebezpieczny precedens i hamulec na drodze doskonalenia instytucji demokratycznego państwa prawa, jakim zarówno formalnie jak i faktycznie powinna być Rzeczypospolita Polska”. Dopuszczając możliwość obniżenia lub odebrania emerytury prezydent Wałęsa podkreśla, że może to się dokonać jedynie „po uprawomocnieniu się orzeczenia sądowego stwierdzającego wystąpienie okoliczności przewidzianych w przepisach ustawy”. Prezydent akcentuje, że w demokratycznym państwie prawnym jedynymi organami właściwymi „do prowadzenia postępowania w sprawach, w których przedmiotem rozstrzygnięć są wolność oraz prawa i obowiązki obywateli lub ich dobra osobiste, są niezawisłe sądy”. Zatem w każdym wypadku zastosowanie emerytalnych przepisów restrykcyjnych może mieć miejsce dopiero po udowodnieniu winy w postępowaniu sądowym, a nie „ustalone” w drodze domniemania prawnego odnoszącego się do określonych grup osób. Nie można bowiem zakładać, że każdy funkcjonariusz SB dopuścił się czynów uzasadniających pozbawienie go części uprawnień emerytalnych, bowiem takie domniemanie narusza fundamentalną zasadę indywidualizacji odpowiedzialności.
Prezydent Wałęsa podkreśla, że pozbawienie określonych grup osób możliwości obrony swoich praw przez wyłączenie postępowania przed niezawisłym sądem narusza artykuły 6 i 14 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności ratyfikowanej przez Polskę w styczniu 1993 roku. Konwencja, jako umowa międzynarodowa, obowiązuje także w krajowym porządku prawnym i to – podobnie jak Konstytucja – jest stosowana bezpośrednio i z pierwszeństwem przed zwykłymi ustawami krajowymi. Konwencja musi być zatem uwzględniana przy orzekaniu przez polskie sądy, kształtuje także bezpośrednio prawa obywatelskie.
Wykładnia prezydenta Wałęsy jest ważną lekcją rozumienia i stosowania prawa. Zapewne obca jest autorom ustawy, która dziś ma być rozpatrzona przez Trybunał Konstytucyjny. Nie sądzę jednak, aby mogła być nieznana i pominięta przez sędziów Trybunału.